Nie narzekając i nie tworząc sobie sztucznego problemu -
bardziej opisując swoje spostrzeżenia - chciałem podzielić się z Wami pewnym
tematem. Zastanawialiście się kiedyś co czujecie do danej osoby, do której
czujecie respekt lub która zwyczajnie Wam imponuje. Zauważyłem, że ludzie
często mylą dwa pojęcia „strach” i „szacunek”.
Wielokrotnie spotykałem się z sytuacjami gdzie ktoś
„uginał kark” przed daną osobą mówiąc potem szanuje Ją/Jego. Może ma racje i
nie powinienem zachowywać się tak albo inaczej, może on ma rację szanuję go i
muszę wziąć pod uwagę jego zdanie. On zna się lepiej i jest lepszy ode mnie. W
większości przypadków zauważyłem, że to nie ma nic wspólnego z szacunkiem do
drugiego człowieka, a tym bardziej z uważaniem danej osoby za autorytet w
kwestiach życia, wykonywanego zawodu itp. Jest to jedynie strach przed oceną,
strach przed tym, że zostaniemy z danymi pytaniami sami.
Chęć posiadania lidera, który Nas poprowadzi, „bo
przecież bez niego nie damy sobie rady”. Prawdą jest, że wiele osób potrzebuje
lidera. Kogoś kto wskażę drogę lub rozświetli nam ciemne myśli w głowie. Zawsze
uważałem, że lider nie może budzić lęku a właśnie szacunek. Różnica, między
tymi emocjami, jest olbrzymia. Czując, że dana osoba, nazwijmy ją „liderem”,
jest dla nas bardzo ważna, bardzo często prowadzi do podległości takiemu
człowiekowi. Wydaje nam się , że wszystko za tym przemawia. Jego osiągnięcia,
to do czego doszedł, to jaką ma pozycję w społeczeństwie itp., itd. Ale totalna
podległość to oznaka lęku i pewnego rodzaju więzienia mentalnego.
Bardzo często ludzie ślepo kopiują zachowania innych,
próbują identyfikować się z ich myślami, albo wręcz „kraść” elementy czyjejś
osobowości, uważając je za swoje. Dla mnie to forma strachu, presji i nacisku
raz ze strony „lidera”, która robi z nas i nie poję się użyć tego słowa
„podwładnego”. Jeśli „lidera” uważa się za autorytet i wzbudza on w Nas
szacunek, nie obawiamy się jego reakcji. Wiemy, że ten człowiek będąc pewny
tego co potrafi, zawsze będzie starał się dać nam oparcie, przekazać swoją
wiedzę i nie skrytykuje Nas za to, że jeszcze czegoś nie wiemy. Szacunek do
kogoś nie polega na wywyższaniu się i budzeniu lęku, a na tym aby zaszczepić w
drugiej osobie pozytywne myśli, że skoro my coś potrafimy to znaczy, że ta
druga osoba też może to osiągnąć.
Wiem, że kolejny raz piszę o ideałach, ale czy to właśnie
nie do nich powinniśmy zmierzać? Podam bardzo prosty przykład. W czasie gdy
chodziłem do szkoły, a trochę już od tego lat minęło, Nasi nauczyciele w
większości budzili w Nas szacunek nie lęk. Dlatego też dawka przyswajanej przez
Nas wiedzy była dużo większa. Oczywiście zdarzało się, że klasie dopisywał
sarkastyczny humor :). To utrudniało prowadzenie zajęć, ale naprawdę w lwiej
części czasu, jednak z szacunku do nauczyciela jego wiedzy, siedzieliśmy na
tyłkach i słuchaliśmy co ma do powiedzenia. Rozmawiając z wieloma osobami, absolutnie
unikając generalizowania, zauważyłem, że obecnie w szkołach nauczyciele wolą wzbudzić
strach by zapanować nad „tłumem” niż zwyczajnie spowodować w „tłumie” to aby
byli szanowani za to jacy są, kim są, co potrafią i co chcą przekazać młodemu
człowiekowi. Może to kwestia bardziej agresywnego nastawienia do życia
młodzieży, ale wydaje mi się, że prawda jest po środku i często zwyczajnie
nauczyciel woli, kopiować utarte schematy niż zwyczajnie zainteresować uczniów
nie tylko przedmiotem, którego uczy ale też sobą samym.
Tak jest w każdym innym zawodzie. Zawsze marzyłem, aby po
latach swojej pracy, wzbudzać szacunek. Nawet teraz kiedy to czytasz,
przypuszczam, że nie widzisz w tym nic złego, to przecież naturalne, że chcemy
po latach wyrzeczeń być szanowani. Teraz zobacz jak odwrócę to zdanie. Zawsze
marzyłem aby po latach swojej pracy budzić we wszystkich strach i lęk, bo mam
swoją wymarzoną pozycję. Brzmi to inaczej prawda? No właśnie.
Kończąc temat zostawię Was z pewną myślą. Zobaczcie jak
dużo ludzi wokoło Was, w najbliższym otoczeniu, ale też takich, których np. nie
znacie ale poznacie za jakiś czas, a będą mieli wpływa na Wasze życie czy
pracę, wzbudza w Was lęk. Przemyślcie czy naprawdę szanujecie takiego
człowieka, dlatego liczycie się z jego zdaniem, czy może jednak boicie się, że
jeśli podpadniecie „liderowi” zostaniecie bez wyjścia i szansy? Nie dajcie się
sami sobie uwięzić we własnych myślach i odczuciach, których nie umiecie
nazwać, złapcie odpowiedni dystans i przeanalizujcie każdą relację, jestem
przekonany, że będziecie zaskoczeni wnioskami. Nie musicie cierpieć przez całe
życie, bo nie po to się urodziliście. Kreujcie i twórzcie swoje życie każdego
dnia na nowo! Jeśli ktoś zasłużył na szacunek, bierzcie z takiej osoby to co
najlepsze. Ona pewnie chętnie Wam „to” odda w podzięce za to. Ludzi, którzy
budzą w Was lęk, omijajcie szerokim łukiem lub zwyczajnie wysłuchajcie co mają
do powiedzenia, a myślcie swoje i szukajcie innych „liderów” , od których
będziecie czerpać wiedzę. Nauczyciel szanuje swojego ucznia, tak jak uczeń
szanuje swojego nauczyciela, bez tego nie ma wiedzy, nie ma rozwoju nie ma też
relacji, która buduje. Jest tylko ślepa pogoń za tym by czemuś sprostać,
czasami wbrew sobie swoim przemyśleniom i doświadczeniom.
Trzymajcie się ciepło kochani i dajcie znać co
myślicie w komentarzach.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz